Posty

la la la rozpierdol trwa

Znów mam czyjś ból na sumieniu. Znów tonę w oczekiwaniach. Innych ludzi, moje nie istnieją już od bardzo dawna. Dopóki się nie zresetuje, wszystko czego się dotknę będzie jednym wielkim errorem. Nie chce już nikogo zranić. Nigdy nie chciałam. Chciałam byś taka jak widzieli mnie inni. Chciałam dawać innym to wszystko czego chcieli. O jak bardzo rozminęłam się przez to z czymś takim jak moralność. Przez tyle czasu nie byłam sobą, że w zasadzie nie mam pojęcia kim jestem. Wszystko jest jak oglądanie filmu. Jakby nie dotyczyło to wszystko mnie. Teraz mówię te różne niewygodne rzeczy, bo obiecałam sobie, że nie będę już kłamać. Kłamstwo jest lekkie tylko w momencie kiedy się je wypowiada, później już tylko z czasem ciąży coraz to większymi odsetkami. A ja już nie mam ani pieniędzy ani siły. Chciałabym kilka dni na myślenie. Gdzieś daleko. Jutro budzik na 5.00 i siup do pracki jeszcze raz. Może w majówkę legnę z myślami. Z piwkiem. Już nie mam siły. A w myślach tylko widmo konieczności wstan

gruzy

Co mam powiedzieć. Tutaj zaskoczenie, nie powiem nic. Dla odmiany posłucham Sokoła. Czy tam kogoś innego. Ile ja mam lat, żeby cierpieć publicznie. Świat się nie zatrzymał, rano było trzeba iść do pracy. Nie mam ochoty ani płakać, ani uciekać. Może w końcu pożyje sobie po swojemu. Ciężko, ale na swoich zasadach. Podobno jak jest ciężko coś robić, daje to więcej satysfakcji. Pierdolenie. Eh.
Przyszłam do kuchni, przytuliłam pieska, zjadłam pomarańczę. Zrobiłam herbatę. Tak, życie będzie toczyć się dalej. Miałam dość. Dość długo. To nie Twoja wina, to moje uczucia. Dla Ciebie może to absurd. Ale co ja mogę, że już dłużej nie mogłam znieść tego przytłaczającego uczucia. Wiem, że zapewne jest to niezrozumiałe. Jednak powiedź mi jak można oszukać samą siebie? Jeśli kiedyś będzie nam jeszcze dane, zrobię wszystko, żeby Cię odzyskać. Tylko najpierw muszę odzyskać siebie.  A. I już żałuję tej decyzji. 

ale nie wiem po co to wszystko ?

Po nic. Znacie te momenty kiedy błądzicie jak dziecko we mgle, szargając się wśród swoich emocji, cudzych emocji, różnych słów i ogólnie w takim nieciekawym bagienku. I nagle: pyk. Zaczynasz rozumieć, że teraz to jest już po nic. Może rozwalają mnie emocje pms. Chociaż może faktem stało się, że wtedy to naprawdę było nasze ostatnie spotkanie, a cała reszta nie była prawdziwa, bo może się okazać, że życie to nie gra. Nie da się jej zapauzować, albo nawet włączyć jeszcze raz od początku.  Coraz ciężej mi nie zachowywać się jak Ty. I to strasznie zgrzyta. Chyba jestem tym słabszym charakterem. Nie czuję się dobrze, życie to powinno być coś więcej niż ciągłe przeprosiny. Prawda nas przerasta, dlatego będzie nas jeszcze bolało. Chociaż to może być tak, że tylko ja się czuje taka obolała. Ciężko. Dla mnie to już jest za ciężko. Bardzo boli mnie ręka. Nie mogę nią nawet unieść butelki piwa. Ale luz. Skończę dramatyzować. Albo zacznę mieć załamanie nerwowe.

ciężkie

Obraz
Zawsze myślałam, że porwie mnie to jak rzeka, że będzie super i nie będzie żadnych zmartwień. Jednak jest tak, że miałam wypadek, zemdlałam sobie też na schody, jakby zupełnie nic, nic to nie zmienia. Wiem, że nie mam już siły na te przepychanki. Jak mówią specjaliści nie można w coś iść bo przez 15% czasu jest dobrze, bo jest jeszcze 85% które jest ... ciężkie ? Ciężka może być praca, relacje też mogą, ale kurde ciągnąć to 2 msc, na podstawie kłótni o to, że "Myślałem, że spotykamy się na poważnie a Ty dalej spotykałaś się z nim"... ja przekreśliłam swój prawie 4 letni związek, żeby teraz po 2 miesiącach dowiedzieć się, że Ty też się z kimś spotykałeś, też z kimś na M. ?? I to jest bycie szczerym? Mam nadzieje, że chociaż ze sobą jesteś szczery.  Ja się nigdy nie wybielałam, wszystkie winy brałam na siebie. A Ty nawet nie potrafiłeś mi wtedy ulżyć i powiedzieć, że przecież to nasza wina. Taka ze mnie niepoprawna romantyczka, że przez tydzień czekałam, żebyś zadzwonił z Hiszp

nie nie nie nie nie nie nie

To o Tobie jakbyś się zastanawiał: Każdy ma swoją strategie przetrwania, bo tak trzeba. Dzisiaj pierwszy dzień, bo tym wielkim BOOM mam jakiś taki dzień oddechu. Nie mogę wyświetlać twoich wiadomości. Dla siebie to robię, żeby nie zwariować, żeby nie pogrążać rzeczywistości jeszcze bardziej.  W sumie jakoś żyje.  Miałam ze 3 ataki paniki. Trochę popłakałam, posłuchałam piosenek dla skrzywdzonych dziewczynek. Sama się skrzywdziłam najbardziej. Tak to bywa przy igraniu z ogniem. Myślałam, że od tego ognia pewnego dnia zrobi się nam cieplej. Ale zrobiło się wielkie BOOM. Dzisiaj już trochę poukładałam sobie w głowie to co się podziało. Wszystko przez mój brak szczerości xd Jakby to była tylko wina jednego problemu to wszystko. HAHAHA. Ja Ci powiem mój drogi jaki my mamy problem. "Problemy są dwa, jeden to Ty drugi to ja" "Zaczynać wszystko od nowa, tak można bez końca powracać, karmić złudzenia potem odtrącać. Nie szukaj powodów, powody są głęboko w nas powody są dwa, jede
Nie wiele wiem aktualnie. Lub wiem, jednak po chwili przestaje wiedzieć. Kiedyś byłam świadoma tego, że jestem dziewczyną za którą trudno nadążyć. Później długie lata siedziałam na kanapie, żeby udowodnić wszystkim, że jestem wspaniale normalna i stateczna. Teraz sama nie jestem w stanie za sobą nadążyć, dlatego postanowiłam ciągle jechać, albo iść. Siedziałam i czekałam, doczekałam końca.  Twoje słowa Kacper wyryły mi się w pamięci. Będę się z nich leczyć jeszcze bardzo długo. Szkoda, że niektórych nie pamiętasz. Szkoda, że to wszystko co było może i niezbyt moralne, ale jak dla mnie jakby trochę takie no.. nasze. Takie wiadomo, że niepowtarzalne i jedyne w życiu. Ty byłeś dla mnie jedyny w swoim rodzaju. Niezastąpiony. Dlatego tkwiłam w tym układzie, który funkcjonował, bo tego chcieliśmy. Uzależniliśmy się od tego. Szczerze? Robiliśmy jak robiliśmy, bo chcieliśmy. Nasz wybór. Tak jak Ty pijesz, bo chcesz. A ja pisze kolejnego bloga, bo widocznie tak chce.  Jednak co było piękne.. te