la la la rozpierdol trwa
Znów mam czyjś ból na sumieniu. Znów tonę w oczekiwaniach. Innych ludzi, moje nie istnieją już od bardzo dawna. Dopóki się nie zresetuje, wszystko czego się dotknę będzie jednym wielkim errorem. Nie chce już nikogo zranić. Nigdy nie chciałam. Chciałam byś taka jak widzieli mnie inni. Chciałam dawać innym to wszystko czego chcieli. O jak bardzo rozminęłam się przez to z czymś takim jak moralność. Przez tyle czasu nie byłam sobą, że w zasadzie nie mam pojęcia kim jestem. Wszystko jest jak oglądanie filmu. Jakby nie dotyczyło to wszystko mnie. Teraz mówię te różne niewygodne rzeczy, bo obiecałam sobie, że nie będę już kłamać. Kłamstwo jest lekkie tylko w momencie kiedy się je wypowiada, później już tylko z czasem ciąży coraz to większymi odsetkami. A ja już nie mam ani pieniędzy ani siły. Chciałabym kilka dni na myślenie. Gdzieś daleko. Jutro budzik na 5.00 i siup do pracki jeszcze raz. Może w majówkę legnę z myślami. Z piwkiem. Już nie mam siły. A w myślach tylko widmo konieczności wstan